Siostry Alla i Halyna Khmel przyjechały do Polski w maju 2022 roku. Ukrainki znalazły się wśród rzemieślników, którzy prezentowali swoje prace na Ukraińskich Świątecznych Targach Rękodzieła w Krakowie. Tam sprzedawały obrazy, ilustracje, lalki motanki, koszyki i malowane łyżki.
UAinKrakow.pl opowiada o tym, jak kobiety nadal zajmują się pracą swego życia za granicą, o warsztatach dla Polaków, a także o Charkowie — centrum kultury ukraińskiej.
Jak dotarły do Polski
„W ogóle nie planowałyśmy wyjeżdżać. Nie chciałyśmy opuszczać Ukrainy” — mówi Halyna. Kiedy rozpoczęła się inwazja na pełną skalę, siostry opuściły Charków, który od 24 lutego był pod rosyjskim ostrzałem i udały się w kierunku Dniepru. Stamtąd ruszyły na Zakarpacie w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca.
Na wyjazd za granicę zdecydowały się dopiero wtedy, gdy zorientowały się, że na zachodniej Ukrainie nie mogą znaleźć pracy w swoim zawodzie. Ponadto w Polsce Alla i Halyna otrzymały propozycję pracy przez pośredników, którzy zapewniali je, że jest wiele ciekawych wakatów dla artystów.
„Kiedy dotarłyśmy do wsi Głowienka, niedaleko Krosna (woj. podkarpackie — przyp. aut.), okazało się, że kobieta zbierała uchodźców, którzy nie mieli gdzie mieszkać i nie mieli pracy. Zaproponowała im nielegalną pracę i powiedziała, że nic się nie stanie, jeśli przyjedzie policja. Odpowiedziałyśmy, że jako obywatelki Ukrainy nie chcemy być w każdej chwili deportowane” – mówi Alla.
Już w Krośnie miejscowi pomogli siostrom sporządzić dokumenty, aby mogły zostać zatrudnione jako artystki w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza (RCKP).
„Mieli tylko jednego artystę i cieszyli się, że jesteśmy, bo pracy jest dużo. W RCKP odbywają się liczne spektakle, warsztaty, przedstawienia baletowe i koncerty chóralne. Robimy dla nich dekoracje na dużą skalę” — mówi kobieta.

Siostry znalazły zakwaterowanie za pośrednictwem organizacji Misja Klawerianek — mieszkają w centrum w małym akademiku z dziesięcioma Ukraińcami z różnych miast.
„To małe miasteczko, ale bardzo przytulne. Miejscowi są przyjaźni” — podsumowuje Alla.
O twórczości w Polsce i w Ukrainie
Alla i Halyna pracują w Centrum Kultury już od pół roku, są zatrudnione na okres próbny za minimalne wynagrodzenie. Siostry zaczęły wykonywać duże dekoracje (5×4 metry) niemal natychmiast, bo latem w mieście odbywał się Festiwal Produktów Podkarpackich.

Kobiety trzykrotnie wyjeżdżały do Krakowa, w tym raz na Ukraińskie Świąteczne Targi Rękodzieła, które odbyły się 4-5 grudnia. Sprzedawali tam obrazy, motanki, malowane łyżki i inne wyroby. Przeważnie kupowali ukraińskie artykuły Polacy.
Kobiety przez trzy miesiące uczyły się języka polskiego na kursie organizowanym przez lokalną fundację w Krośnie. Alla wyjaśnia: „Rozumiemy język polski, ale jest jeszcze trudno nam mówić. Uczymy się też języka ukraińskiego, bo Charków przed wojną był miastem w większości rosyjskojęzycznym. Wszyscy nasi znajomi, którzy tam przebywali, przeszli na ukraiński„.
W Charkowie kobiety mają pracownię w centrum, w pobliżu Katedry Zwiastowania. Mają nadzieję, że przetrwa ona wojnę.

Siostry ukończyły Charkowską Państwową Akademię Projektowania i Sztuk Pięknych i wykonały freelance ilustracje do około 200 książek wydanych przez lokalne wydawnictwa. Alla i Halyna są członkiniami Narodowego Związku Artystów Ukrainy i miały wystawy w Domu Artystów w Charkowie i innych miejscach.
Przed inwazją na pełną skalę Alla pracowała w zakładzie PivdenKabel: ręcznie wykonywała kaligrafię, duże banery, tworzyła projekty na komputerze, modelowanie 3D i obiekty artystyczne.
„Ogólnie rzecz biorąc, w Polsce trudno jest znaleźć stałą pracę. Na razie mamy miejsce, w którym dobrze się czujemy, a inni lubią i potrzebują naszej pracy. Ale Centrum Kultury nie ma stałego finansowania” — mówi Alla.
Pierwotnie umowa była podpisana na pięć miesięcy, teraz jeszcze na trzy. Obiecują przedłużenie, ale wszystko zależy od tego, jakimi środkami finansowymi będą dysponować..
„Nie chcemy iść pracować po 12 godzin w fabryce, bo chcemy być kreatywne. Znalazłyśmy tu miejsce, gdzie można kupić farby i płótna i zaczęłyśmy malować swoje obrazy” — opowiada Halyna.

Wszystkie materiały są droższe niż w Ukrainie. Kobiety najczęściej malują małe obrazki, bo lepiej się sprzedają i można je zabrać ze sobą po powrocie do Ukrainy.
„Część obrazów sprzedajemy, część podarowałyśmy, np. kierownictwu Centrum i wolontariuszom, którzy nam pomagali. I nie tylko obrazy: robię też koszyki i maluję łyżki” — dodaje Halyna.
W Krośnie siostry brały udział w festiwalu Karpackie Klimaty, wystawiając swoje obrazy i udzielając warsztatów.
W Polsce Halyna zaczęła tworzyć tkaninowe lalki motanki, które sprzedaje turystom w mieście jako pamiątki. Zamawiającym spodobała się jakość lalek.
„W przyszłym tygodniu Halyna planuje warsztaty dla polskich dzieci w Centrum Kultury. Trzeba im opowiedzieć, jak to zrobić, pokazać każdy etap. Ludzie są zainteresowani” — mówi z dumą Alla.
Halyna jest autorką obrazu „Modlitwa za Ukrainę”, który cieszy się największą popularnością wśród Polaków.
Siostry chcą zorganizować wystawę na rzecz Ukrainy i namalować kolejne obrazy, ale wciąż szukają miejsca, gdzie to zrobić. Jeśli chcielibyście pomóc siostrom w organizacji wystawy, prosimy o kontakt z Allą na Telegramie.

Więcej obrazów można zobaczyć tutaj:
O ukraińskiej kulturze w Charkowie
„Nasza mama była biologiem i zajmowała się rolnictwem, uprawiała grzyby. Tata był górnikiem. Tak naprawdę urodziłyśmy się w Doniecku i tam spędziłyśmy całe dzieciństwo. Mieszkanie, w którym mieszkałyśmy, znajdowało się w pobliżu kopalni Oktyabrskaja, między miejscowością Peski a lotniskiem w Doniecku, w epicentrum działań wojennych” — opowiada Alla.
Siostry przyjechały do Charkowa na studia i tam zostały. Ich zdaniem Charków to najlepsze miasto dla artystów i w ogóle ludzi kreatywnych. No i nie miały gdzie wrócić do swojej małej ojczyzny — gdy wybuchła wojna, połowa ich domu została zbombardowana.
Mama Ally i Halyny jest Rosjanką, a ich ojciec Ukraińcem.
„Nigdy nie pociągała nas kultura rosyjska. Uczyłyśmy się kultury ukraińskiej, plastyki, wyszywanek. Zawsze było nam to bliższe. Mimo że w Charkowie mówiło się po rosyjsku, kultura ukraińska jest bez wątpienia naszą kulturą” — mówi Alla.
Artystki zawsze wykorzystywały w swoich utworach ukraińskie symbole i motywy.
„Historia sztuki naszego kraju jest bardzo bogata i silna, stanowi inspirację dla artystów wszystkich pokoleń” — dodaje Halyna.
Od początku wojny w 2014 roku kobiety zbierają pieniądze na cele charytatywne.
„W Charkowie jest bardzo silny ruch wolontariuszy. Odbywały się charytatywne imprezy artystyczne w Regionalnym Organizacyjno-Metodycznym Ośrodku Kultury i Sztuki. Nawet teraz są one organizowane. Każdy drobiazg pomaga i wygramy” — podsumowuje Alla.
Dzieła Ukrainek można zobaczyć i zamówić na ich stronie na Instagramie.
Переглянути цей допис в Instagram
Tekst i zdjęcie tytułowe: Olena Leonova
Zdjęcia w tekście udostępnione przez Allę i Halynę Khmel
Ta publikacja powstała przy wsparciu Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR). Za treść publikacji odpowiada wyłącznie UAinKrakow i w żaden sposób nie może być ona traktowana jako odzwierciedlenie poglądów UNHCR. Więcej informacji o UNHCR i pomocy dostępnej w Polsce: https://help.unhcr.org/poland/uk/